czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 2

- To o tobie myślałem tamtej nocy. To ty sprawiłaś, że się zmieniłem. Wiem jaki byłem przez ostatnie dwa miesiące i chciałbym cię za to przeprosić. Bardzo cię kochałem, kocham i już zawsze będę kochał. Bez względu na wszystko - chwycił mój podbródek i wpił się w moje usta

Na początku byłam zdziwiona, ale potem, chociaż wiedziałam że muszę go odepchnąć, po prostu nie mogłam się oprzeć tej pokusie. Smak jego ust... Sprawiał, że chciałam wszystko rzucić i pojechać z nim na koniec świata. Albo jeszcze dalej. Kiedy wsunął rękę między mojej włosy, myślałam że się rozpłyne. Za nic w świecie nie chciałam tego przerywać. Chociaż teraz nie musiałam udawać. Wiedziałam, że jak się od siebie oderwiemy, wszystko bedzie takie jak przed pocałunkiem, ale przynajmniej teraz mogłam pomarzyć.
Po jakimś czasie odkleiliśmy się od siebie i stałam w jego objęciach jeszcze przez jakąś chwilę, aż zdałam sobie sprawę z tego co się przed chwilą stało. Odsunęłam się od niego i pobiegłam jak najszybciej do willi Castillo, gdzie od razu zabarykadowałam się w swoim pokoju.
Przez ostatnie 2 miesiące chciałam o nim zapomnieć, przynajmniej próbowałam.. Ktoś ci w kółko powtarza, że kocha cię najbardziej na świecie i zawsze będzie przy tobie nie ważne co się stanie.. Aż w końcu ten ktoś odchodzi, w moim przypadku był to German. Odszedł. Przyzwyczajałam się powoli do tego, że już dla niego nie istnieję.. A teraz? Co jednak się pomylił i dalej mnie kocha? Czy on myśli, że jestem jakąś lalką, którą można się pobawić, zostawić i w kółko to samo? Otóż nie. Jestem człowiekiem i też mam uczucia, choć czasami chciałabym się ich pozbyć. Dlaczego mu uległam? Jestem aż tak słaba? Za dużo tego wszystkiego jak na jeden dzień..

Obudziłam się z wielkim bólem głowy, nałożyłam na siebie szlafrok i zeszłam do kuchnii po jakieś tabletki przeciwbólowe, zażyłam je i poszłam do pokoju modląc się, abym po drodze nie spotkała szwagra. Udało się. Doszłam do pokoju bez żadnych nieprzyjemnych spotkań. Ubrałam łososiową sukienkę do połowy ud, baletki a włosy spięłam w wysoką kitkę, lekki makijaż i jestem gotowa. Otwarłam drzwi i usłyszałam wołanie Olgi na śniadanie. Teraz najtrudniejsze zadanie przede mną. Zachowywać się jakby nic nigdy się nie stało. Zeszłam do jadalni, gdzie wszyscy siedzieli przy stole
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się do wszystkich. Cały czas czułam na sobie wzrok Germana, jednak postanowiłam to zignorować. 
Wzięłam tosta, którego posmarowałam moim ulubionym dżemem truskawkowym, gdy zjadłam spojrzałam na zegarek i aż podskoczyłam
- Violu mamy jeszcze 10 minut do rozpoczęcia zajęć! Pośpiesz się - wypiłam sok pomarańczowy i razem z siostrzenicą ruszyłam do Studia. 
Zajęcia minęły szybko i przyjemnie, zresztą jak zawsze. Weszłam do pokoju nauczycielskiego, gdzie zastałam tylko Pabla
- Cześć - nie byłam zaskoczona tym, że mi nie odpowiedział. Dobrze wiedziałam, że tak będzie. Nie chcę żeby tak dalej było. Chcę tylko tego, żeby wszystko było jak przedtem, takie proste - O co ci chodzi? Od jakichś trzech miesięcy mnie unikasz i się nie odzywasz.. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi -  pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Wiesz, chciałem zapomnieć. Ty najlepiej wiesz jakie są moje uczucia w stosunku do Ciebie. Bardzo dobrze wiesz, że cię kocham. Myślisz, że to jest takie proste kochać kogoś, kto kocha kogoś innego? Myślałem, że jak nie będę z tobą utrzymywał kontaktu to zapomnę... Starałem się i nic. Zawsze jak cię widziałem miałem ochotę rzucić wszystko i tak mocno cię przytulić. Nie mogłem - gdy skończył nie czekałam na nic tylko mocno go wyściskałam, za te trzy miesiące. Tak bardzo się za nim stęskniłam.. Nie miałam pojęcia, że aż tak bardzo przeze mnie cierpi. A co ja miałam zrobić? Pablo jest dla mnie jak brat, bardzo go kocham.. Ale nie jako mężczyznę, z którym mogłabym stworzyć związek...
-Pablo, nie chcę żebyś przeze mnie cierpiał, nie chcę żebyś w ogóle cierpiał! Dobrze wiesz jaką mam sytuację i wiesz też, że jesteś dla mnie jak brat i bardzo cię kocham.. No ale sam wiesz, jak przyjaciela.. Nie chcę żadnych kłótni.
Pablo obrócił się w moją stronę i chwycił moje dłonie
- Masz rację. Niech będzie jak dawniej, bez żadnych głupich kłótni. Po prostu bądźmy przyjaciółmi, najlepszymi przyjaciółmi - przytulił mnie - A teraz przepraszam bardzo, ale mam zajęcia.
Pomachałam mu i zostałam sama. Co by tu porobić? No cóż.. Chyba czas wrócić do domu i stawić czoło kolejnemu wyzwaniu. Zobaczyć się z Germanem i z nim porozmawiać. Bałam się, sama nie wiem czego.. Rozmowy? A może bardziej tego, że znów mu ulegnę? Muszę to wszystko z nim wyjaśnić i tylko tyle. W końcu doszłam do drzwi domu Castillo, chwilę stałam z reką na klamce, aż w końcu zdecydowałam się wejść. W salonie i kuchni nikogo nie było, inżynier na pewno jest w swoim gabinecie, otworzyłam drzwi i to co tam zobaczyłam naprawdę mnie zaskoczyło, a może i zabolało?..

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział :D Jak na twojego pierwszego bloga, bardzo dobrze ci idzie pisanie :)
    Czekam na next! <3
    W wolnej chwili zapraszam do mnie - http://story-of-angeles.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń