sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 3

W salonie i kuchni nikogo nie było, inżynier na pewno jest w swoim gabinecie, otworzyłam drzwi i to co tam zobaczyłam naprawdę mnie zaskoczyło, a może i zabolało?.. German trzymał są rękę Jade i coś do niej mówił. Odsunęłam się od drzwi i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Czułam zazdrość, wściekłość, smutek? Byłam zła na siebie i na niego. Już miałam dość tych wszystkich kłamstw. Czułam jak moje serce rozpada się na kilka kawałków ale za nic na świecie nie chciałam aby to było widać. Przecież ja go wcale nie kocham, tak dokładnie tak..

                         ****
Przeglądałem jakieś papiery, gdy do gabinetu wpadła Jade. Szczerze ździwiło mnie to
- German ja nie umiem bez ciebie żyć! Ja wiem że ty mnie dalej kochasz! Przecież nasza miłość była taka piękna! Tak dobrze nam było razem. Wróćmy do siebie. Weźmiemy ślub i wyjedziemy do Dubaju!
Ja wcale jej nie kocham. Kocham Angie i tylko ją.
- Jade.. Naprawdę nie mam ochoty robić ci przykrości, nic z tych rzeczy, jednak musisz wiedzieć, że ja już cię nie kocham - chwyciłem jej rękę - masz rację kiedyś było pięknie ale to już się skończyło. Dobrze wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Przepraszam. Siedzieliśmy tak przez parę minut aż Jade wstała gotowa do wyjścia
- To przez ANGIE prawda? - nie czekała nawet na odpowiedź, wyszła.
Kochałem kiedyś Jade, myślałem, że to właśnie z nią chcę spędzić resztę życia ale myliłem się. To Angie zmieniła moje życie o 180°, to ona sprawia, że staję się lepszym człowiekiem, to z nią chciałbym ułożyć sobie życie, to ją kocham najbardziej na świecie!
Miałem dość już tego rozmyślania i postanowiłem wziąć się za pracę w końcu niedługo mam podpisać umowę z Japończykami.

                         ****
Jestem strasznie zmęczona a jest dopiero 16, muszę się czymś zająć. A no tak muszę wydrukować nową listę uczniów, tylko że jedyna drukarka jest u Germana w gabinecie. Może go nie ma? No już trudno. Zeszłam po schodach i podeszłam do gabinetu szwagra, nie było nikogo słychać może rzeczywiście go nie ma. Chwyciłam za klamkę i powoli otwarłam drzwi. Na moje nieszczęście inżynier siedział za biurkiem grzebiąc w swoich papierach, kiedy mnie zauważył uroczo się uśmiechnął
- Eee cześć.. No bo ja potrzebuję drukarki na sekundę, no wiesz muszę do pracy coś ten no.. - jaki on jest przystojny ugh.. Przecież tak bardzo mnie zranił dlaczego ja się tak zachowuję?
- Oczywiście Angie, proszę usiadź a ja pójdę zrobić herbatę, skusisz się? - stanął na przeciwko mnie wpatrując się prosto w moje oczy. Miałam ochotę się do niego przytulić i już nigdy nie puść - halo? Angie jesteś tu? Coś cię gryzie prawda? Możesz na mnie liczyć pamiętaj.
- Nie.. Nic mnie nie gryzie - fałszywie się uśmiechnęłam.
- Dobrze, ja już pójdę.
Usiadłam na obrotowym krześle i wzięłam do ręki zdjęcie, które przedstawia Germana oraz małą Violette na jego rękach. Kiedyś było inaczej. Wszystko wydawało się takie proste. Gdyby Maria dalej żyła tworzyłaby zgodne małżeństwo z Germanem a ja zapewne byłabym z Pablem. Czy to jest normalne, że jestem zakochana w swoim szwagrze a on we mnie? Co by Maria o tym pomyślała? To jest nienormale... Nie mogę z nim być.

Wydrukowałam to co było mi potrzebne i pobiegłam do pokoju z nadzieją, że po drodze nie spotkam Germana. Zapewniał mnie, że mnie kocha i muszę przyznać, że mu uwierzyłam.. Ale dzisiaj widziałam jak trzyma za rękę Jade, pewnie do siebie wrócili. Nie mam szczęścia w miłości i tyle.
Po godzinie pracy byłam okropnie zmęczona więc położyłam się do łóżka i zasnęłam.
Obudził mnie odgłos otwieranych drzwi. Otworzyłam jedno oko a potem drugie i dopiero po momencie zauważyłam Germana stojącego nade mną z wielką tacką jedzenia
- Przepraszam że Cię obudziłem, naprawdę nie chciałem. A tutaj przyniosłem ci kolację - wskazał na jajecznicę, tosty i sok pomarańczowy.
- Nie musisz mnie przepraszać, w końcu to nie ty mnie obudziłeś tylko drzwi - uśmiechnęłam się do niego aby rozluźnić atmosfere.
- No tak.. Trzeba coś zrobić z tymi drzwiami żeby nie budziły mojej księżniczki - chwila, chwila.. Czy on właśnie nazwał mnie swoją księżniczką? Jeszcze nigdy nie czułam się taj jak teraz.. Miałam wrażenie, że unoszę się nad ziemią i zaraz odlecę.
- Mam takie pytanie, w sumie to dwa.. Dlaczego nazwałeś mnie swoją księżniczką i czy ty inJade wróciliście do siebie?
- Ja i Jade to przeszłość, jesteśmy jedynie dobrymi przyjaciółmi. Dlaczego cię tak nazwałem? To bardzo proste. Kocham cię najmocniej na świecie, nie wyobrażam sobie dnia, w którym nie zobaczę twojej twarzy, nie usłyszę twojego pięknego głosu.. Potrzebuję cię Angie - zbliżył się do mnie i już miał mnie pocałować, kiedy do pokoju wbiegła Violetta, gdy nas zauważyła puściła mi oczko i zadowolona pobiegła do swojego pokoju.
Skrępowani odsunęliśmy się od siebie. Wstałam, podziękowałam mu za kolację i wyszłam do ogrodu o usiadłam na starej drewnianej huśtawce. Zaczęłam nucić Nuestro Camino

Tanto tiempo caminando junto a ti
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.

Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Kiedy skończyłam poczułam dłoń na moim ramieniu, obruciłam się i zobaczyłam 'mojego księcia'. Stałam naprzeciwko jego. Nikt z nas się nie odzywał, w końcu przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować...

__________________________________

W końcu skończony.. Przepraszam za moją długą nie obecność ale te ostatnie miesiące były po prostu okropne, poprawianie ocen i te sprawy. No nic, myślę że rozdział się podoba. Przepraszam za jakiekolwiek błędy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz